Iwonę i Staszka zabrałam w jedno z moich ulubionych plenerów. Zachód słońca w tym miejscu potrafi zapierać dech w piersiach. Niestety nie zdążyliśmy dotrzeć na szczyt na czas i trochę się spóźniliśmy na spektakularny zachód słońca. Ale nic straconego, niebo i tak nam się pięknie odwdzięczyło cudnym różowym kolorem i pełnią księżyca.